XXX. COVID-19

Dzień 1

Majówka to ostateczny termin na rozpoczęcie sezonu enduro 2020. Z 6 osobowej zapowiadanej ekipy finalnie stawiły się 2 (słownie dwie) siostry. Hasło przewodnie: OSTRO SIOSTRO!!! Wybór padł na Ślężę, gdyż oferuje to co nas interesuje no i jest 2,5h kamperem z Łodzi. Prognozy początkowo na 1 maja nie były obiecujące, dzięki temu wszelkiej maści parówki się wykruszyły. Dwanaście godz. przed startem dyżurny meteorolog daje zielone światło, więc można się pakować. Siostra na szybko zmienia opony i próbuje zebrać styrane „Kamiennym kręgiem” dupsko. Wylot ok.7 rano był uzasadniony. ..

Na miejscu od godz. 10 przestaje padać. Traski całkiem porządnie zwilżone. W takich warunkach jeszcze nie było okazji tutaj latać. Rozbijamy obóz na honorowym miejscu przy wiacie postojowej, półlitrowa kawa pod rocznicowy torcik,dmuchanie świeczek i można ruszać. Kapitan Morgan z biszkoptu doda odwagi. Na rozgrzewkę Radunia – OS1 i OS2 Tajemna i Świerkowa na mokro to jednak wyzwanie. Prędkość mniejsza, kontrola uślizgów, niższe loty – jest zajebiście. Po drodze zupełnie nieświadomie bezczeszcząc zabytek kultury średniowiecza. Na szczęście flaga Polski została rozwinięta – przed 2 maja jak znalazł! Kołujemy z powrotem na szczyt i atakujemy OS3 Czernica – nowość dla nas i jednocześnie najmilsze odkrycie na Raduni. Singiel granią ,jeden z dłuższych jaki oferuje góra, od połowy opadający w dół, lekkie dropy, wybicia z korzeni, naturalne bandy, ilość błota idealna – rekomendujemy. Powrót na obiad obczajamy szlakiem żółtym omijając całkowicie asfalt.

Siostra nr 1 w drodze na Radunię

Szef kuchni serwuje kaszę pęczak + dewolaj domowy. Dopchani tortem po obiedzie łapiemy na leżakach naturalną wit. D. Lampa przeplatana chwilowymi chmurkami – temp.wręcz idealna na rowerowanie. Popołudniu kierunek Ślęża. Na początek Kazirodca zwany Kazikiem. Siostra rozprawia się z nim jak przystało na syjamskiego gwałciciela – łupie po telewizorach 🙂 Szarpie siostrą jak na byku, przydałyby się siostrze duże koła 🙂 Z dołu szutrujemy na przełęcz i zapada decyzja o ataku szczytowym.

Siostra nr 2 w drodze na Radunię

Jednym strzałem wjeżdżamy na szczyt – 35 min. 3 km podjazdu. W zasadzie podjechaliśmy chyba tylko dla tych schodów spod świątyni, które musieliśmy zaliczyć. Będzie trzeba się z tego wyspowiadać siostro – trudno. Ilość kundli i grillujących ludzi męczy nas niemiłosiernie. Zarządzam atak na Blusztrase – wisienkę tras Ślężańskich. Dojazd odbiciem spod szczytu początkowo niebieskim docieramy do skał spod których zaczyna się schodowy zjazd. Ten OES ma zdecydowanie pierwotny charakter, schody wykute w skałach,przykryte igliwiem, wilgotne pod spodem – OSTRO SIOSTRO. W takim stylu docieramy na start Żmij. Spotykamy jednego z riderów Knurświnów (twórców tych tras). Sebix testuje najnowszego Spectrala od Canyona 2020. Lecimy w trojkę cały OES. Nie widziałem jakieś zdecydowanej przewagi 29 nad 27,5 🙂 Powrót zaproponowany przez kolegę okazał się bardzo przyjemny. Krótsza opcja z początkowym stromym podjazdem spodobała mi się. Tylko siostra wykończona 3-dniowym taczkowaniem zaniemogła. Szczudła pojawiły się tuż po ostrej piź… na podjeździe. Od tego momentu musieliśmy trochę zwolnić. Wspólnie ustalamy , że atakujemy jeszcze DOLCE. Ten OES mimo iż nie jest łatwy ma swój FLOW i klimat. Łupanka ale z każdym przejechanym razem coraz płynniejsza i przyjemniejsza. Godzina 19 na budziku ,więc pora udać się na kolację. Szef kuchni poleca krupnik. Zaczynamy szykować się do NIGHTRIDE 🙂 Wybór pada oczywiście na Radunię i Czernicę – 2200 lumenów x 2 u mnie z opcją z kasku zrobiło robotę.Zupełnie nowe doznania, siostrze brakuje tylko GOPRO do ujęć z biustonosza.

NIGHTRIDE i MacTronic T-Roy 2200 lm w akcji

Licznik pokazuje 45 km więc pora wracać do bazy i zając się przygotowaniami do biesiady. Kuchnia odpalona, krzesła rozstawione, konar płonie – stół powoli się zastawia:) Siostra zajmuje się obsługą foto-video imprezy. Napoje wyskokowe polane – można zaczynać. Jeszcze tylko trzeba pościelić łózka w camperze, co by po pij…po ciemku trafić pod kołdrę. Jakoś przed 2 w nocy zamykamy klapę i gasimy silnik. Lekki chłód poczuliśmy dopiero ok. 5 rano.

Wieczorna biesiada

Dzień 2

Po 6 śpiew ptaków budzi nas na nogi. Poranne promienie słońca, krople deszczu na źdźbłach trawy, łąka żółta od mleczy – cóż ,taki urok majówki siostro. Na śniadanie szef kuchni poleca jajówę. Covid – srovid a sr…ć się chce – kible pozamykane, więc skorzystałem z tej pięknej żółtej łąki 🙂 Lżejszy mogę atakować rzeźnika Raduni czyli Gangstera. Ścianka na mokro wcale nie taka lajtowa. Na dole rzuca mi tyłem i ledwo wyprowadzam maszynę obok drzewa. Na dobicie lecimy jeszcze DOLCE – chyba numer 1 na Ślęży. Po przeprowadzonym znakowaniu terenu i próbach z ustawieniem tłumienia powrotu siostry ciśniemy w dół. Wpada 50 km rąbanek a my dopiero czujemy że płyniemy. Siostra prawie lata po podkręconym tłumieniu powrotu w czarnuchu. Nie ma to jak porządny twardy Murzyn Siostro 🙂 Następnym razem siostra go testuje porządnie – w dzień i w nocy 🙂

Zdjęcia:

Film: