El Piter - strona o tematyce rowerowej

Rekordy

Baltic Tour 2013: Plan wyprawy

14 czerwiec 2013 | Piter

Czerwiec to miesiąc planowania wakacyjnych podróży. Czas zatem na wypad weekendowy nad morze. Ponieważ trasa liczy ponad 300km i cały czas będziemy się oddalać od rodzinnych terenów niezbędny będzie wóz techniczny i kierowca. Rolę serwisu będzie pełnił brat - Krzychu. Będzie on również fotografem. Z takim zabezpieczeniem można bez problemu udać się w najdalszą podróż. W razie jakiejkolwiek awarii czy też podczas burzy - wóz techniczny będzie idealną pomocą i schronieniem. Wyjazd został zaplanowany na sobotę 3 sierpnia br. Oto zaplanowana trasa:




Trasa nad morze: 316km

Plan wyprawy

Zaczynamy o 4:00 w sobotę 3 sierpnia br. Start z logistycznego punktu widzenia oczywiście to Łęczyca. Krzychu tam mieszka a ja i Marianek będziemy mogli przekimać się u rodziców. Jest też bliżej nad morze w porównaniu z Łodzią. Problem ma Snejku, którego opcja startu to Łódź lub Dąbie. Prawdopodobnie spotkamy się z nim już na trasie w Krośniewicach.


Łęczyca - Topola

Trasa jest idealna jak na ten typ wyprawy. Szerokie pobocze daje duże bezpieczeństwo podczas podróży. Nikt nie będzie wyprzedzał nas na "trzeciego". W razie potrzeby Krzychu będzie mógł tam jechać by uzupełnić nam braki w ekwipunku. Auto (suka) będzie naszym domem na kółkach przez następne 48 godziny. Wszystko co niezbędne będzie w niej jechało. Wszystkie zapasowe części, ubrania, prowiant, nawet zapasowe koła i opony...


Krośniewice - Kowal

Pierwsze 100km będzie najłatwiejsze. Dlatego też nie zamierzamy zatrzymywać się bez potrzeby. Chcemy łyknąć pierwszą stówkę z marszu... Dlatego też śniadanie i pierwszy poważniejszy postój będzie zaplanowany za Włocławkiem ok 8 godziny. Myślę, że 4 godziny wystarczą na pokonanie tego dystansu. Ze średnią prędkością zbliżoną do 30km/h powinniśmy razem z postojami zdążyć na ósmą rano :)


Włocławek

Włocławek to pierwsze większe miasto na naszej drodze. Tam będzie okazja do zjedzenia i wypicia czegoś ciepłego. Gęsta sieć dróg rowerowych pomoże nam w przedostaniu się przez miejskie korki na drugi koniec miasta. Krzychu oprócz roli kierowcy auta serwisowego będzie naszym kamerzystą. To dzięki niemu Baltic Tour 2013 nie zostanie jedynie wspomnieniem. Wszystko zostanie uwiecznione cyfrowo przez jego profesjonalny sprzęt. Filmy posłużą do stworzenia kolejnego ciekawego teledysku z inspirującym jak zawsze podkładem muzycznym.


Włocławek - Toruń

Trasa z równym, szerokim poboczem będzie pomagała nam jeśli chodzi o zmiany. Dzięki temu, że grupa będzie liczyła aż trzech bikerów, będzie można przez kilka minut odpocząć za kołem towarzysza. Nie straszny nam będzie także wiatr. Dzięki wspólnej pracy, będzie nam łatwiej pokonać 300km i dotrzeć, po raz pierwszy w życiu, nad morze!


Toruń

Toruń to pierwszy przejazd przez Wisłę. Jeśli będzie dostatecznie dużo czasu, a nie zmarnujemy go wcześniej na postojach, może uda się nam zjeść toruńskie pierniki przy pomniku Mikołaja Kopernika na Staromiejskim Rynku. Była by niezła okazja do zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia :) Ponieważ Stare Miasto jest blisko mostu Józefa Piłsudskiego, którym będziemy pokonywać Wisłę jest szansa, że uda się zrealizować ten plan!


Toruń - Grudziądz

Na trasie czeka nas mnóstwo atrakcji. Jazda w tak doborowym towarzystwie jak z Mariankiem i Snejkiem nie ma sobie równych. Oprócz wspólnego kręcenia będzie też czas dla kamerzysty. To on będzie ustawiał się w najciekawszych miejscach na trasie i focił ile wlezie... Pierwszy raz będzie też okazja zobaczyć naszą trójkę w ruchu. Wcześniej zawsze ktoś musiał stać i kręcić resztę grupy. Tutaj dzięki zaangażowaniu Krzycha będziemy mieli ten problem z głowy. Będzie on odjeżdżał od naj na jakieś 30km aby nie blokować ruchu, nie zgrzać suki a jednocześnie mieć czas na uzupełnienie nam prowiantu. Będziemy tylko wieźli to co niezbędne na okres nie dłuższy niż godzina jazdy.


Grudziądz

Grudziądz to punkt, w którym zbliżymy się do granicy 200km i naszego życiowego rekordu. Będzie więc doskonała okazja na obiad. Jeśli uda się znaleźć coś sensownego, zagościmy w jakiejś knajpce na 30 minut. Będziemy musieli zjeść coś innego niż batony, żele czy kleje energetyczne. Zostanie nam bowiem najtrudniejsze 100km.


Grudziądz - Gniew

Tutaj przewiduję pierwsze nasze poważne problemy. Po 200 km będą dawały znać o sobie zmęczone plecy i cztery litery... Każdy kolejny kilometr będzie coraz trudniejszy. Wszystko jednak siedzi nie w mięśniach a w umyśle. Wiem, że obecność Krzycha i suki będzie powodowała chęć skorzystania z jakże przyjemnego transportu. Tylko siłą woli będziemy mogli przezwyciężyć te trudności i dotrwać do końca. Tutaj nie bez znaczenia będzie miała pozycja na biku. Zawodniczy sprzęt Bugatti-Mariana jest fenomenalny ale może okazać się niewygodny przy tak długiej wycieczce. Nie wiem jaką pozycję przyjmie Snejku ale mam nadzieję, że cała nasza wspaniała Trójka dotrwa do momentu kiedy ujrzymy Bałtyk i zamoczymy szytki w morzu :)


Gniew - Tczew

Kolejnym problemem jaki możemy napotkać to brak wolnych noclegów. Z racji, że w tym samym czasie w Sopocie odbywać się będzie Heineken Open'er Festival jest duże prawdopodobieństwo, że nie uda nam się nic znaleźć. Tutaj znów nieoceniona będzie pomoc Krzycha! Zapakujemy mu do suki dwa namioty, które w razie potrzeby będą służyły za nocleg. Biki wrzuci się na kipe do auta gdzie będą bezpieczne. Zobaczymy jednak - może uda się jeszcze coś zorganizować...


Tczew - Pruszcz Gdański

Droga z Tczewa do Pruszcza Gdańskiego będzie ostatnią trasą przed wymarzonym celem. Jeśli dotrwamy do tego miejsca, nikt z nas nie będzie już myślał o przesiadaniu się do Krzycha. Tutaj będzie już tak blisko, że tylko poważna kontuzja lub defekt roweru, wyeliminuje nas z ostatniej części podróży!!! Zmęczeni lecz zadowoleni powinniśmy tu być około godziny 19. Do zmroku będziemy mieli 120 minut, aby wybrać nocleg i dotoczyć się do końca naszej wyprawy. Przestaniemy pedałować dopiero gdy w łańcuchu poczujemy nadmorski piach :)


Gdańsk

Gdańsk będzie zwieńczeniem naszych planów. To w tej okolicy zostaniemy na noc. Mamy nadzieję na piękny zachód słońca i serie zdjęć. Niezapomniane wrażenie będzie, kiedy po ponad 300km podróży, zobaczymy upragnione morze i plażę! Nie pozostanie nam nic innego jak wskoczyć tam w stroju bikera i zanurzyć się w bezkresne głębiny Bałtyku... Będzie to zwieńczenie naszej ciężkiej pracy i ukoronowanie jej rekordowym dystansem 300 kilometrów!!!

Do zobaczenia 6 lipca na trasie :)


stat4u